Czy ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk może sobie założyć partię?
Ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk CSsR, Piotr Drabik, CC BY, Wikimedia
Krótka odpowiedź - nie - redemptorysta z Torunia ani żaden inny duchowny według prawa kanonicznego nie może założyć sobie partii. Dlaczego? A co gdyby jednak spróbował? Czy ksiądz może zostać prezydentem, albo chociaż gminnym radnym? Na te pytania odpowiem poniżej.
Kilka dni temu media obiegła informacja, że jeden z najbardziej wpływowych duchownych w Polsce zakłada partię. I to niedługo po tym, jak na urodzinach jego Radia Maryja hołd lenny Tadeuszowi Rydzykowi złożyli rządzący Polską politycy obozu “dobrej zmiany”.
Oczywiście to wszystko okazało się prawdopodobnie tylko częścią nieciekawych przepychanek politycznych a nie żadnym realnym zagrożeniem dla PiS. Mirosław Piotrowski - profesor KUL i europoseł - protegowany Rydzyka, złożył wniosek o rejestrację partii “Ruch Prawdziwa Europa”.
Dlaczego? Bo PiS nie chce go wciągnąć na listę po raz trzeci. Dlaczego? Bo dwukrotnie już startował z list PiS i dwukrotnie występował z delegacji PiS. Więc teraz zakłada partię, żeby stroszyć piórka. Inni uważają, że ojciec Tadeusz Rydzyk szuka finansowania swoich drogich inwestycji. Podsumowując: 🤮
Ale to jest Lekcjareligii.pl, nie uprawiam tu politycznej publicystyki, dlatego wróćmy do tego co nas interesuje.
Czy ksiądz może zostać prezydentem (albo chociaż radnym)?
Nie. Tutaj KPK (Kodeks Prawa Kanonicznego) stawia sprawę jasno. Kanon 285. paragraf 3. stanowi: “Duchownym zabrania się przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej.”
Jeśli chodzi o udział w partiach, nie jest to zupełnie wykluczone. Choć w praktyce zdobycie takiego pozwolenia jest mało prawdopodobne. Szczególnie pod rządami Franciszka. Więc ojciec dyrektor nie może założyć “sobie” partii.
Kanon 287. paragraf 2. brzmi “Nie mogą brać czynnego udziału w partiach politycznych ani w kierowaniu związkami zawodowymi, chyba że - zdaniem kompetentnej władzy kościelnej - będzie wymagała tego obrona praw Kościoła lub rozwój dobra wspólnego.”
Podobnie jest nawet ze stowarzyszeniami - KPK stwierdza, że jeśli ich “cel albo działalność nie dadzą się pogodzić z obowiązkami właściwymi stanowi duchownemu lub mogłyby przeszkadzać w sumiennym wypełnianiu zadania zleconego im przez kompetentną władzę kościelną” to powinni się od tego “powstrzymać” (kanon 278. paragraf 3.).
Jest też kanon 289. paragraf 2., który opisuje to jeszcze szerzej: “Duchowni powinni korzystać ze zwolnień od wykonywania zadań i publicznych obowiązków cywilnych, obcych stanowi duchownemu, przyznanych na ich korzyść przez ustawy, umowy lub zwyczaje, chyba że w poszczególnych wypadkach własny ordynariusz zarządził inaczej.”
Oczywiście możliwym byłoby wodzenie za nos władz kościelnych (w przypadku redemptorysty to konkretnie władz zakonu) i sterowanie jakąś partią z tylnego siedzenia przez dawanie, albo zabieranie poparcia. Ale to nic nadzwyczajnego, bo już się dzieje od dawna.
Wielu polityków związanych z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, dzięki jego rozgłośni i tym samym poparciu elektoratu, ma zapewnione miejsce na listach. W ostatnich latach w Zjednoczonej Prawicy (PiS). Ale jednak torunianin jak widać po obecnej pozycji jego kandydatów (Sobecka, Szyszko, Macierewicz, Piotrowski właśnie) wcale nie ma tak silnego wpływu na Jarosława Kaczyńskiego.
Na marginesie - nie tylko Kodeks Prawa Kanonicznego ale nawet same konstytucje wielu krajów zabraniają zostać prezydentem duchownemu (w niektórych państwach latynoamerykańskich i Mjanmie - Birmie).
Dlaczego powstały takie zasady?
Kiedyś księża bez problemów zostawali posłami a nawet prezydentami (o tym jak było kiedyś - w następnym artykule). Wszystko zaczęło się zmieniać za rządów papieża Jana XXIII.
Podwaliny dzisiejszych zakazów udziału księży w polityce narodziły się w trakcie Soboru watykańskiego II. Jan XXIII zwołał go by dokonać aggiornamento - uwspółcześnienia Kościoła. Przestawienie go na inne tory wymagało też zdystansowania się jego przedstawicieli od władzy doczesnej.
Dlatego ogłoszona przez kolejnego papieża Pawła VI w 1965 roku “Gaudium et spes” (z łac. Radość i Nadzieja) - Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, czyli wykład nauki społecznej kościoła stwierdzał, że “posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego: cel bowiem, jaki Chrystus nakreślił Kościołowi, ma charakter religijny.”
Później przez wiele lat te nauki zostały zamienione na konkretną wykładnię kościelnego prawa. To Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu jasno dał do zrozumienia, że Kościół nie będzie już w ogóle tolerował księży-polityków.
Stało się tak po części ze względu na teologię wyzwolenia. Ten społecznie lewicowy ruch teologiczny zdobywający wtedy na popularności w Kościele Ameryki łacińskiej był silnie związany z aktywizmem politycznym. Jan Paweł II zdecydowanie potępił teologię wyzwolenia. Dlaczego?
Po części na pewno szczerze wierzył, że wypacza ona posoborowy katolicyzm. Ale także jako papież z kraju bloku komunistycznego ze względów politycznych nie mógł popierać elementów niemalże marksistowskich w “swoim” Kościele. ZSRR kibicował teologii wyzwolenia, na pewno nie tylko biernie. Zresztą są pewne poszlaki wskazujące na to, że teologia wyzwolenia nie narodziła się w Ameryce łacińskiej tylko w biurach KGB w Moskwie.
A gdyby ksiądz spróbował wystartować w wyborach?
Gdyby ojciec Tadeusz Rydzyk jednak się postawił zwierzchnikom i bez pozwolenia wystartował w wyborach? Jako obywatel jak najbardziej może to zrobić. W 2006 roku mieliśmy w Polsce jeden przypadek niedoszłego duchownego-polityka, nomen omen Tadeusza.
Ojciec Tadeusz Burzyca SVD (skrót od Societas Verbi Divini - tak oznacza się werbistów - zakonników Zgromadzenia Słowa Bożego) we wsi Długobór na Warmii zawalczył o mandat radnego gminy i wygrał.
Wcześniej był aktywny społecznie i pomagał swoim parafianom poza kompetencjami proboszcza - np. w sprawie oświetlenia, czy dostępu do telefonii. Parafianie nalegali, założyli komitet, ksiądz się zgodził. Zapomniał tylko zawiadomić przełożonych...
O sprawie zrobiło się głośno już po wyborze proboszcza na radnego. Kuria zareagowała natychmiast i bez skrupułów zażądała wycofania się księdza z funkcji radnego. Albo radnego z funkcji księdza... Ojciec Tadeusz argumentował, że kanon 285. mówi o “publicznym urzędzie”, a funkcja radnego takim nie jest (urzędy to np. starostwo, burmistrzostwo).
Jak jednak przekonywał dla Gosc.pl (linki do źródeł pod artykułem) ks. dr Marek Górka z Sądu Metropolitalnego w Katowicach łaciński termin “officia publica” w polskim znaczeniu powinniśmy traktować jako “obowiązki publiczne”. A to zdecydowanie obejmuje radnego.
Broniąc swojej decyzji ojciec Burzyca powoływał się też podobno na przykład księdza, który był radnym przez cztery lata w latach 90., ale nie znalazłem żadnej wzmianki, która by to potwierdzała. Zresztą przełożeni werbisty nie przyjęli też tej argumentacji.
Ojciec Burzyca porzucił więc ziemską władzę, by dalej dzierżyć zwierzchnictwo nad niebiańską władzą dusz długoborzan. Tą zresztą nie nacieszył się długo. Media nie śledziły dalej jego losów, ale znalazłem informację, że jest od 2009 roku kapelanem szpitala w Zielonej Górze (można chyba powiedzieć, że został “zdegradowany”).
Źródła:
- Człowiek Tadeusza Rydzyka zakłada partię. Powstaje "Ruch Prawdziwa Europa" - Gazeta.pl jako jedna z nielicznych z RIGCzem - nie piszą, że to “Rydzyk zakłada partię”
- Księga II “Lud boży” Kodeksu Prawa Kanonicznego
- Catholic priests in public office - artykuł z Wikipedii
- Księża i polityka – co wolno, a czego nie? - artykuł z Aleteia.org
- Mandat dla proboszcza - artykuł z Gosc.pl o o. Burzycy