Logo bloga Lekcjareligii.pl, czarna gwiazda Dawida, krzyż i półksiężyc na białym tle
Lekcjareligii.pl

Moja apostazja - procedura wystąpienia z Kościoła katolickiego i wzór oświadczenia woli

Dwa połączone zdjęcia, ja stojący przed kancelarią parafii i moje oświdczenie o wystąpieniu z Kościola katolickiego

Ja stojący przed kancelarią parafii i moje oświadczenie o wystąpieniu z Kościoła katolickiego

Dokonałem apostazji, oficjalnie opuściłem Kościół katolicki. Jak się okazało, zajęło mi to łącznie mniej niż dobę i było wyjątkowo bezbolesne. Poniżej opowiem o swoim doświadczeniu przez pryzmat obowiązującej procedury i podzielę się moim wzorem oświadczenia woli o wystąpieniu z Kościoła katolickiego (jeśli interesuje was tylko wzór oświadczenia, znajdziecie go na samym dole tekstu).

I Zdobycie świadectwa chrztu

Jak opuścić Kościół katolicki? Obecnie obowiązująca procedura apostazji (z 2015 roku) wymaga najpierw posiadania świadectwa chrztu. Chyba, że wciąż mieszkacie w obrębie tej samej parafii gdzie zostaliście ochrzczeni - wtedy możecie przeskoczyć do kolejnego punktu - napisania oświadczenia woli.

Jeśli jednak mieszkacie gdzie indziej i nie macie świadectwa chrztu, musicie je zdobyć z parafii chrztu. Księża rzadko są skorzy do wydawania takich dokumentów zaocznie, czy przez pełnomocnika (można spróbować), dlatego prawie na pewno będziecie się musieli osobiście udać do kancelarii.

(ważna też uwaga na początek na marginesie - apostazji mogą dokonać tylko osoby pełnoletnie, jeśli macie poniżej 18 lat, musicie poczekać; nie można też złożyć apostazji za już ochrzczone dziecko)

Pamiętajcie, że parafie mają różne godziny otwarcia kancelarii i że może być kolejka (szczególnie ważne, jeśli np. jedziecie z daleka). Zadzwońcie najlepiej wcześniej do proboszcza - może uda się umówić na konkretną godzinę.

Miejcie ze sobą dokument - najlepiej dowód osobisty - żeby potwierdzić tożsamość. Choć ustawa o ochronie danych osobowych obowiązuje Kościół inaczej, księża zazwyczaj nie wydają każdej osobie z ulicy świadectw osób trzecich.

Warto też przypomnieć sobie datę chrztu - ułatwi to księdzu znalezienie waszego wpisu w przepastnych kronikach.

U mnie przebiegło to bardzo gładko, trochę czekania przed wejściem, bo ktoś załatwiał msze żałobną, a potem jakieś 15 minut już u księdza, bez pytania nawet po co mi to świadectwo. Może być jednak różnie i trzeba się psychicznie przygotować na pytania i "pogadankę".

Dokument oświadczenia woli o wystąpieniu z Kościoła katolickiego - akt apostazji

Dokument mojego oświadczenia woli o wystąpieniu z Kościoła katolickiego - akt apostazji (jego wzór pod tekstem)

II Napisanie oświadczenia woli o apostazji

Jak już macie świadectwo chrztu, musicie napisać oświadczenie. Możecie skorzystać z mojego wzoru oświadczenia woli o wystąpieniu z Kościoła katolickiego (na dole tekstu linki), możecie napisać też coś swojego.

W oświadczeniu muszą się znaleźć koniecznie: wasze dane osobowe data i parafia chrztu wyrażenie woli i motywacji apostazji podkreślenie, że robicie to dobrowolnie, ze świadomością konsekwencji

III Pójście z oświadczeniem woli o apostazji do parafii zamieszkania

Drukujecie oświadczenie w trzech kopiach (ważne!) i jeszcze go nie podpisujecie, lepiej to zrobić przy księdzu, żeby podkreślić w ten sposób akt i jego dobrowolność. Zabieracie też świadectwo chrztu, które musi być załączone do wniosku.

I idziecie do parafii swojego obecnego miejsca zamieszkania. Czyli o 12 nastawiacie ucha, wyłapujecie gdzie dzwonią dzwony i idziecie w tamtą stronę :) Czasem dookreślenie która parafia jest akurat przypisana do danego adresu nie jest łatwe, wtedy wystarczy zadzwonić na parafię i dopytać.

Pamiętajcie znowu, że kancelarie parafii pracują różnie (np. parafia mojego chrztu miała tylko raz w tygodniu godziny pracy popołudniowe 19-20, a parafia miejsca zamieszkania pracuje codziennie od 17 do 18).

Mówicie po co przyszliście (ja powiedziałem "dzień dobry, chciałem się wypisać"), dajecie papiery, potwierdzacie tożsamość dowodem i podpisujecie papier. Jedna z kopii jest dla was, tę na miejscu podbija pieczątką ksiądz i wam oddaje.

W procedurze apostazji jest jeszcze zawarty punkt, że ksiądz musi jeszcze was przekonuwać i opisać konsekwencje wystąpienia z Kościoła. W moim przypadku ksiądz sobie darował. Ale może być to trudny momemnt, więc warto się przygotować.

I to już w zasadzie można uznać za koniec. Nie ma żadnego dyplomu, podbite oświadczenie jest dowodem złożenia aktu apostazji.

Potem ksiądz przesyła to do ordynariusza (biskupa), on to odnotowuje i wysyła polecenie do parafii chrztu o wpisanie do ksiąg adnotacji o dokonaniu apostazji. Możecie więc po tym miesiącu-dwóch podejść do parafii chrztu i poprosić znowu o świadectwo, tym razem z nową piękną adnotacją o apostazji.

Świadectwo chrztu z adnotacją o apostazji - wystąpieniu z Kościoła katolickiego

Świadectwo chrztu z adnotacją o apostazji - wystąpieniu z Kościoła katolickiego

IV Epilog - potwierdzenie wpisania adnotacji o apostazji

Po kilku miesiącach poszedłem znowu do parafii, w której zostałem ochrzczony, by uzyskać ponownie świadectwo chrztu, ale już z adnotacją o apostazji. Oczywiście potwierdzeniem dokonania aktu apostazji jest samo pismo - oświadczenie woli - podpisane w trakcie składania. Więc nie musicie znowu iść po świadectwo chrztu. Chciałem jednak mieć poświadczenie, że procedura została należycie dokonana - i przy okazji napisać wam, jak to wygląda.

Na marginesie przypominam - Kościoła nie obowiązują zwyczajne przepisy RODO, więc nawet na nasze wyraźne żądanie nie musi usuwać naszych danych osobowych. Dlatego w oryginalnej księdze chrztu dopisywana jest tylko adnotacja o apostazji.

Papierek dostałem, wszystko jest w porządku - jestem na pewno apostatą i mogę być pewien, że np. nikt nie wyprawi mi pogrzebu kościelnego. Ciekawe było to, jak to wszystko się odbyło...

W kancelarii parafialnej była starsza pani. Poprosiłem ją o świadectwo chrztu i podczas szukania w księgach, zaczęła mi opowiadać historię o kobiecie, która przyszła poprzedniego dnia prosić o poświęcenie krzyżyka. Krzyżyk miał być prezentem dla męża. Kobieta ma dwudziestoletnie niepełnosprawne dziecko, które jak wynikało z opisu, jest w stanie niemal katatonicznym.

Po co opowiedziała mi tę historię? Chwaliła tego męża, że nie odszedł, mimo takiej trudnej sytuacji. Czy ta opowieść miała mnie przekonać do pozostania w Kościele? Powiedziałem tylko, że "świetnie sprawdziłaby się pani w roli księdza, co oczywiście w Kościele katolickim nie jest możliwe". "Musi być hierarchia" - odpowiedziała tylko. I zgodnie z hierarchią, gdy dotarło do niej, że chcę potwierdzenie już dokonanej apostazji a nie dopiero jej dokonać, zadzwoniła po proboszcza.

Proboszcz zszedł po chwili, spojrzał i na początku stwierdził, że nie może mi wypisać świadectwa, bo dodano informację, że tylko za zgodą ordynariusza może to wydać. Trochę podyskutowaliśmy, że to nie ma najmniejszego sensu, gdyż przychodzę po swoje dane (nota bene nikt nie potwierdził moich danych np. prosząc o dowód osobisty). Dopytywał ciągle, a po co mi to. Odpowiadałem spokojnie "żeby mieć potwierdzenie". W końcu machnął ręką i zaczął wypisywać. I on też uraczył mnie łzawą historią.

Opowiedział mi o mężczyźnie, który przyszedł do niego dwa lata temu dokonać apostazji, bo... kazano mu w pracy. Dzięki temu miał dostać awans. Udało się, ale po roku przeniesiono go gdzieś na Ukrainę, gdzie mu się nie podobało. Chciał wrócić do Kościoła, ale miał z tym problemy, bo procedura nie jest łatwa. W końcu powiesił się na pasku od spodni na gwoździu, który wbił nad drzwiami. Znalazły go dzieci.

Nie mogę oczywiście tego obalić, ale brzmi mi to na totalną bujdę zmyśloną na poczekaniu. Jaki pracodawca domagałby się apostazji od pracownika? W każdym razie wysłuchałem, nie sprzeciwiałem się - choć wiele razy proboszcz i tamta pani na początku podważali moją decyzję, bo "jestem młody", "bo to emocje", "to przez politykę", "będę chciał wrócić", "a dzieci" itd. itp. Cóż, nie ma sensu moim zdaniem wchodzić w dyskusje i się wykłócać. Przecież nie przekonam ich do swoich racji, tak jak oni mnie do moich, za dużo tu nas dzieli. Za dużo też nas łączy, żeby się niepotrzebnie kłócić - życzyłem miłego dnia, ukłoniłem się i poszedłem.

Poniżej linki do mojego wzoru oświadczenia woli o wyjściu z Kościoła, które możecie wykrozystać: