Najczęściej kradzione dzieło świata 🕵️
Adolf Hitler i fragment centralnego obrazu Ołtarza Gandawskiego z Barankiem Bożym
Ołtarz Gandawski (od miejscowości Gandawa, nid. Gent) lub Adoracja Mistycznego Baranka (nid. Het Lam Gods) to jedno z najważniejszych dzieł późnego średniowiecza. Które nie miało łatwego "życia".
Było wielokrotnie rozkradane, podpalane, chcieli je zniszczyć ikonoklaści, a mieć je - Napoleon i Hitler. A żeby odnaleźć jego część przeprowadzono seans spirytystyczny nad skradzioną czaszką rzekomego złodzieja. Ale od początku.
Powstanie obrazu
Obraz zamówiła bezdzietna para - kupiec Joost Vijdt z żoną Lysbette Borluut - żeby zabezpieczyć sobie życie po życiu. Jak widać udało się, bo wciąż o nich mówimy prawie 600 lat po śmierci.
Dzieło wykonali bracia Hubert i Jan van Eyckowie (ukończone w 1432). Jest wyjątkowe artystycznie, poczynając na ogromie skali poliptyku (3,4 m × 4,6 m, 12 paneli, z czego osiem malowanych po obu stronach), przez szczegółowe detale, ciekawe światło i cienie oraz użyte techniki (pierwszy tak duży obraz olejny).
Ołtarz Gandawski cały, otwarty
Burzliwa historia
Ale to co nas najbardziej interesuje - czyli historia dzieła - jest jeszcze bardziej wyjątkowe. Najpierw przytrafili mu się ikonoklaści kalwińscy, którzy w XVI w. mieli epizod napadania na katolickie kościoły i niszczenia obrazów i rzeźb. Wtedy obraz ucierpiał przez ogień, co zresztą zdarzyło mu się też potem w "naturalnym" pożarze.
Z Katedry Świętego Bawona ukradł je najpierw Napoleon, ale po klęsce pod Waterloo, powrócił na swoje miejsce.
Zaraz jednak katedra, by spłacić długi, zastawiła Ołtarz i sprzedała go na części. Kilka fragmentów trafiło w końcu do kolekcji króla Prus, który kupił je za potężną wtedy kwotę.
W czasie I wojny światowej Niemcy "dołożyli" do swojej kolekcji pozostałe części, które były w Belgii. Po wojnie całość wróciła do Flandrii. Stając się cierniem dla Niemiec pognębionych przez Traktat Wersalski...
Ołtarz Gandawski cały, zamknięty
Zuchwała kradzież
W międzywojniu, dokładnie w 1934 r. jedna z części - "Sędziowie Sprawiedliwi" - zaginęła. Zuchwała kradzież z katedry była wtedy szeroko komentowana. Złodziej w ramach dobrej woli i by pozyskać okup, oddał jedną część panelu, ale druga już nie wróciła.
Do dziś zagadka się nie wyjaśniła, choć poszukiwania trwały dziesięciolecia (i trwają!), badano DNA na starych znaczkach listów, które wysyłał rzekomy złodziej, prześwietlano wielokrotnie całą katedrę (są pewne wskazówki, że ukryli część na miejscu), a nawet czaszka prawdopodobnego złodzieja (znaleziono przy nim odbitki listów z żądaniem okupu) została ukradziona i przeprowadzono nad nią seans spirytystyczny.
Podejrzewa się spisek wewnątrzkościelny (zaginione dokumenty, dziwne okoliczności kradzieży) i wiele innych tropów, na które wpadł emerytowany policjant belgijski zajmujący się hobbystycznie sprawą. Sam temat kradzieży jest mega ciekawa, jeśli chcecie poznać go dokładnie, zapraszam do artykułu na Guardianie (po angielsku). Obecnie wisi reprodukcja tego fragmentu.
II wojna światowa
Potem była II wojna światowa. Belgowie chcieli ukryć poliptyk w Watykanie, ale przechwycili je naziści. Ukryli je w starej kopalni soli w Altaussee w Austrii. Ołtarz miał być później jednym z głównych dzieł w muzeum führera - symbolizował w końcu pruską potęgę.
Odzyskał je specjalny oddział aliantów do spraw skradzionych dzieł sztuki znani jako Monuments Men. Leżał sobie między Veermerami i Michałami Aniołami, oczekując na wysadzenie w drzazgi - naziści rozważali zburzenie przechowalni.
Obraz po odzyskaniu go z rąk nazistów, którzy ukrywali go w kopalni soli