Księża-politycy: II RP. Katoliccy duchowni w ławach sejmowych
Posłowie w kuluarach sejmowych w trakcie posiedzenia Sejmu w 1925 roku w sprawie ustawy o reformie rolnej. Posłowie od lewej: Ignacy Jasiński, ksiądz Eugeniusz Okoń, Maksymilian Matakiewicz.
Zasady które zabraniają księżom zostać radnymi, ministrami czy posłami pojawiły się po Soborze watykańskim II (jak pisałem w tekście o rzekomej “partii Rydzyka”). Wcześniej jednak duchowni często zostawali urzędnikami państwowymi. Jak to wyglądało w czasach II RP?
27 października 1917 roku. W centralnej części zdjęcia Rada Regencyjna Królestwa Polskiego: Józef Ostrowski, arcybiskup Aleksander Kakowski oraz książe Zdzisław Lubomirski
Regent
W początkach II RP jeden ksiądz-polityk odegrał szczególnie istotną rolę. Jeszcze przed 11 listopada 1918 roku działało częściowo suwerenne Królestwo Polskie utworzone z terenów kongresówki przez okupujące je Niemcy i Austro-Węgry. Władzę w niej stanowiła Rada Regencyjna w skład której wchodził m.in. Aleksander Kakowski - ówczesny arcybiskup metropolita warszawski. Można więc spokojnie powiedzieć, że tą “protopolską” współrządził ksiądz.
7 października 1918 r. Rada Regencyjna ogłosiła niepodległość Polski, 11 listopada przekazała Józefowi Piłsudskiemu władzę nad wojskiem a 14 listopada zrzekła się na jego rzecz całej władzy i rozwiązała się. Ale tu oczywiście nie zakończyła się działalność arcybiskupa Kakowskiego.
Żył do 1938 roku, w tym czasie m.in. został kardynałem, współuczestniczył w podpisaniu konkordatu, tworzeniu Caritas w Polsce, zainicjował utworzenie Muzeum Archidiecezjalnego, udzielił święceń biskupich przyszłemu papieżowi Piusowi XI. Aktywnie angażował się w politykę m.in. sprzeciwiał się prawu do rozwodów. Spoczął na cmentarzu Bródnowskim, zgodnie ze swoją wolą - „wśród mogił dla najuboższych”.
Ksiądz Kazimierz Lutosławski
Człowiek renesansu
W polskim parlamencie w II RP księży-posłów mieliśmy kilkudziesięciu. Oczywiście najczęściej byli związani z prawicowymi ugrupowaniami. Jak np. ksiądz Kazimierz Lutosławski.
Ten człowiek renesansu oprócz odprawiania mszy, posłowania, leczenia (medycyna na uniwersytecie w Zurychu), czy bycia jednym z ojców założycieli polskiego skautingu i twórcą projektu krzyża harcerskiego, był też publicystą-antysemitą.
Pisał zajadłe felietony o tym jak to Żydzi niszczą Polskę od wewnątrz, atakują nas na arenie międzynarodowej ich masońscy agenci, że powinniśmy współpracować z Mussolinim a “precz z żydami! musi się stać hasłem świętem”.
Ten chrześcijanin pełną gębą oczywiście nie popierał przemocy fizycznej. Żydów chciał “tylko” asymilować ewentualnie segregować i uprzykrzać im życie. O pogromach pisał, że są dla społeczności żydowskiej czymś dobrym, bo robią z nich ofiary czym pomagają ich polityce. “Żydzi nieraz wiele by dali za pogrom” (nie polecam, ale jeśli chcesz, to na końcu tego tekstu znajdziesz link do całego artykułu księdza Lutosławskiego).
Ksiądz Lutosławski był też jednym z najgłośniejszych oponentów wyboru Gabriela Narutowicza na prezydenta. Nazywał to zdradą i żydowskim spiskiem. Po zabójstwie odżegnał się jednak od zamachowcy.
Lewicowy "rodzynek" Ksiądz Eugeniusz Okoń
Ksiądz-rewolucjonista
Z drugiej strony posłem był też jeden ksiądz... na lewicy. To postać wyjątkowa. Polityczny awanturnik - za co zwierzchnicy kościelni wielokrotnie przenosili go z parafii do parafii.
Ksiądz Eugeniusz Okoń zaczynał w czynnej polityce jako zwolennik Narodowej Demokracji, ale skłócił się z nimi. Skręcił więc ku agraryzmowi (czy chrześcijańsko-społecznemu ruchowi). Został posłem Sejmu Krajowego (sejm częściowo autonomicznej w ramach austro-węgier Galicji) w 1913 roku. Zamiast posłowania wolał jednak wiece.
I tak w 1918 roku współzałożył Republikę Tarnobrzeską. Narodziła się ona w chaosie końca I wojny światowej. Ten organizm quasi-państwowy działający zaledwie kilka miesięcy opierał się m.in. na rozparcelowaniu majątków ziemiaństwa między chłopów.
- Żołnierze, robotnicy i ty, biedoto chłopska! Zaświtał wreszcie dla was wszystkich dzień wyzwolenia, swobody, porachunku za tyle krzywd doznanych, za tyle poniewierania twej godności, za tyle wyzysku ciebie, chłopie polski, który, jakkolwiek jesteś krwią, siłą i mózgiem tej ziemi, poniewierany byłeś i poniżany. Już nie będziesz się wysługiwał i krwawo mozolił dla obcej sprawy. […] Precz z jaśnie wielmożnymi dziedzicami, precz z utracjuszami, tyś powinien zamieszkać w tych pałacach, a do okopów wpędzić tych, co się obojętnie przyglądali twej biedzie. - mówił ksiądz Okoń (cytat za artykułem “Ks. Eugeniusz Okoń – radykał w sutannie”).
To nie były tylko jakieś fanaberie żądnych krwi i bogactw rolników, tylko skutek potwornych nierówności społecznych w Galicji. Wciąż żywy feudalizm w widłach Wisły i Sanu przejawiał się na przykład tym, że odjazdy pociągów w Tarnobrzegu były podporządkowane hrabiemu. Buta i bogactwo ziemiaństwa aż kłuły w oczy. Więc charyzmatyczny ksiądz Okoń wiecował - już jako członek Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego.
Republika Tarnobrzeska szybko została rozbita przez siły Polskiej Komisji Likwidacyjnej (tymczasowej władzy w Galicji). W międzyczasie Okoń został suspendowany jako ksiądz a potem wybrany do Sejmu Ustawodawczego. Mimo zakazów wciąż głosił swoje radykalne jak na te czasy lewicowe idee (walczył głównie o reformę rolną czy edukację na wsi, ale też zniesienie kar cielesnych oraz kary śmierci) za co w 1922 roku zakazano mu noszenia habitu, które to prawo odzyskał po wymuszonej pokucie.
Przez dalsze lata nie osiągał już więcej politycznych sukcesów. Ale za to w jego życiu znajdziemy wiele sukcesów moralnych. W trakcie II wojny światowej pomagał Żydom się ukrywać, przez co potem kilka lat sam musiał unikać nazistowskiej “sprawiedliwości”.
Jeśli zainteresował cię ten artykuł, to przeczytaj też mój tekst o tym dlaczego ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk nie może tak jak powyżsi działać bezpośrednio w polityce.
Źródła:
- Aleksander Kakowski: współtwórca niepodległości, kardynał i mąż stanu (sylwetka)
- Księża-posłowie, czyli duchowieństwo w Sejmie II RP
- Ks. Eugeniusz Okoń – radykał w sutannie
- “Oświata. Bezpłatny dodatek tygodniowy do Gazety Polskiej” z 10 grudnia 1922 roku, z obrzydliwym antysemickiem artykułem księdza Lutosławskiego “Ostatnia walka o niepodległość”